Wolność myślenia, a także – jak się spakować

Myślenia nie zatrzymasz – i sądzę, że dobrze zrozumieją mnie ci, w których głowach rodzą się od czasu do czasu najgłupsze, najbardziej zbrodnicze czy wyuzdane wizje, zakradając się do umysłu podstępnie jak sny, niezależnie od woli. Takich myśli się oczywiście wstydzimy, starając się je błyskawicznie odegnać na kształt uporczywie brzęczących przy uchu insektów i upychając je w jakieś najdalsze sektory umysłu, jak przy zamiataniu śmieci pod kanapę, przy jednoczesnej nadziei, że przy odrobinie szczęścia przepełzną szczeliną w listwie przypodłogowej do mieszkania sąsiadów. Myśli takie miewają ludzie niezależnie od kondycji i stanowiska, jak pani prezes banku marząca o roli w filmie pornograficznym z udziałem sześciu czarnych, hojnie obdarzonych przez naturę dżentelmenów, czy biskup, któremu czasem przemknie przez myśl wizja szerzenia ogniem, mieczem i karabinem maszynowym wiary wśród autochtonów na Borneo, okraszona romansem z przedstawicielką nowego, nieodkrytego jeszcze gatunku tamtejszych człekokształtnych.

Nie wiem, jaki procent ludzi snuje tego typu rojenia pielęgnując i podsycając je w sobie; ci jednak, dążąc do ich realizacji, często płacą za nie cenę degradacji osobowości lub kary o charakterze penitencjarnym, jak z pewnością część przebywających w tutejszej instytucji. Zaryzykuję jednak tezę, że większości z nas zaświtała na kształt błyskawicy w głowach myśl: „a jakby to wyglądało, gdybym…”, po czym równie błyskawicznie podjęliśmy próbę odepchnięcia tego natręta, jego wykasowania i zapomnienia. Z różnym jednakowoż skutkiem – czasami taki nieproszony i wstydliwy gość potrafi zagnieździć się w umyśle na dłużej, niepokojąc, jątrząc i szatańsko podsycając niezdrową ciekawość i chęć spróbowania, „jak by to wyglądało?..” Ci, co jednak spróbują, i mają pecha – trafiają tu, gdzie przebywa aktualnie niżej podpisany. I nie piszę tu o takich, którzy próbują odkryć sposób na podróże w czasie, środek przeciw łysieniu, czy odnaleźć świętego Graala.

Zaś już tu, wewnątrz, kategoria myśli zakazanych czy niepożądanych istnieje tak samo jak wszędzie indziej, z tą różnicą, że tabu są bardziej skonkretyzowane, obracając się głównie wobec zjawisk niedostępnych, których lista drukuje się niemal automatycznie na matrycy świadomości więźnia, praktycznie w momencie aresztowania. Fantazje człowieka wolnego są w zasadzie nieograniczone, również w swej amoralności czy absurdzie, dlatego, że są wolne; w kryminale nie zamiata się pod dywan wyobrażeń o pożarciu w potrawce zewłoka George’a Busha na wspólnym lunchu z Mao Ze Dongiem czy zagraniu we wspólnej produkcji z Bolkiem, Lolkiem i Tolą, rzecz jasna w formie kreskówki. Tu odganiamy od siebie myśli bardzo przyziemne: o upojeniu się mniej lub bardzie legalnymi substancjami powodującymi odmienne stany świadomości, o igraszkach cielesnych z przedstawicielkami płci pięknej (przynajmniej w większości wypadków) czy wreszcie o tabu największym, najgroźniejszym i lasującym mózg dalece bardziej niż seks na haju z Cindy Crawford – o wyjściu na wolność.

Myśl taka wyskakuje od czasu do czasu jak diabeł z pudełka, a u mnie przybiera akurat formę wyobrażenia tego, jak krok po kroku będzie wyglądać przejście z wnętrza celi na asfaltowa ulicę tuż za bramą. Na złość upartym myślom postanowiłem oddać się im od początku do końca, według zalecenia Oscara Wilde’a: „Najlepszy sposób, by pokonać pokusę, to jej ulec.” Pierwszym zaś etapem w procesie powrotu do społeczeństwa jest spakowanie wyprawki socjalno-bytowej, zwanej, jak już wcześniej wspomniano, „mandżurem”.

Pakowanie „mandżura” to rodzaj sztuki – o ile świeżo zatrzymany otrzymuje zestaw, do objęcia którego mało na pozór czterech rąk, zza którego nie widać dokąd się idzie, wobec czego początkujący więzień obija się o niewidoczne ściany, umieszczony złośliwie (i co gorsza własnoręcznie!) na szczycie tej piramidy papier toaletowy za każdym wdechem wdziera się z furkotem do nosa, a rozwalenie całego majdanu po korytarzu grozi mniej więcej co trzeci krok – o tyle doświadczony już bodaj kilkutygodniową odsiadką kryminalista powinien nabyć umiejętność spakowania swego dobytku w dziesięciu ruchach, czyniąc zeń bagaż poręczny i zwarty. Na dwóch taboretach rozkłada się koc, na którym przemyślną sztuką rozmieszcza się wszystkie elementy tymczasowego majątku, zawiązując następnie cały pakunek zgrabnym węzłem w górnej części. Tak sporządzony „mandżur” zarzucamy chwacko na lewe ramię i ruszamy korytarzem za strażnikiem do miejsca przeznaczenia, niedbale pogwizdując, z prawą ręką gotową do przyłożenia po drodze w mordę potencjalnym agresorom lub prześmiewcom.

Sam rytuał pakowania „mandżura” dane mi było oglądać dziś, gdy z celi na upragnioną obserwację psychiatryczną wynosił się Krzysiek. Upragnioną, bo przybliżającą go do wolności, choć na nią przyjdzie mu jeszcze trochę poczekać – dlatego pakunek ma za warstwę wierzchnią tylko koc. Szczęśliwcy wychodzący stąd na dobre mają przywilej pakowania się „na biało” – owijając całość prześcieradłem – i od prześcieradła zaczęła się moja upadająca wizja.

Do celi przybył z równie sprawnie zawiązanym tobołem Władek. Stan osobowy – bez zmian.

———————————————————————

Dziś po dwudniowych bólach zmuszony byłem uderzyć w trybie natychmiastowym do dentysty. Lokalna stomatolog, po krótkich oględzinach zawyrokowała, że bolący ząb nadaje się tylko do wyrwania, którego zgrabnie dokonała – bez zbędnych pytań, i bez znieczulenia. Teraz moje machismo rozdęte jest do granic i patrzę z wyżyn mojego ego z pogardą na cieniasów, którzy drżą na samą myśl o wizycie w gabinecie zębologa.

2 Komentarze

  1. „Myśl taka wyskakuje od czasu do czasu jak diabeł z pudełka, a u mnie przybiera akurat formę wyobrażenia tego, jak krok po kroku będzie wyglądać przejście z wnętrza celi na asfaltowa ulicę tuż za bramą.” – Czy dobrze zrozumiałam, że Kalasanty opuszcza więzienie i zmierza ku wolności ?

  2. Piękny odcinek


Comments RSS TrackBack Identifier URI

Dodaj odpowiedź do Canaris Anuluj pisanie odpowiedzi

  • Użytkownicy online

  • Statystyki bloga

    • 431 138 odwiedzin
  • Kalendarz publikacji

    Sierpień 2010
    Pon W Śr Czw Pt S N
     1
    2345678
    9101112131415
    16171819202122
    23242526272829
    3031  
  • Wszystkich zainteresowanych dalszymi losami Kalasantego zapraszamy do subskrybowania :-)

    Dołącz do 40 subskrybenta